piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział pierwszy

*PERSPEKTYWA KRISTEN*
Całe życie wszyscy mi coś wmawiali. Myślą, że jak powiedzą, że jestem ładna, chuda i zdolna to im uwierzę. Dziś są moje siedemnaste urodziny. Spędzę je po raz kolejny tak samo. Tutaj dobrze mieć znajomości. Na ogół zrobiłabym to co zwykle. Pocięłabym się, ewentualnie łykałabym kilka tabletek, by nie myśleć. Oni sądzą,że jestem chora, że trzeba mnie leczyć.  J po prostu żyje w swoim świecie. Nie potrzebuje żadnych terapii ani nic. To i tak nie pomaga. Oni mówią, że jestem schizofreniczką, a ja w głębi duszy się z nich śmieje. Przecież to, że jestem inna nie czyni jeszcze z ze mnie psychopatki. Nie udaje nikogo. Czasem czuje się dziwnie. Jak na innej planecie, ale co w tym złego? To mój świat. Może trochę szare odcienie w nim panują, ale sama go stworzyłam. Teraz siedzę z jakimś rudym palantem, który robi ze mnie wariatkę. Już go nawet nie słucham. Szkoda czasu. Szkoda nerwów. Szkoda gardła. Tacy jak on wszystko wiedzą najlepiej. Nie dociera do nich, że moja matka robi ze mnie psychopatyczna dziwkę, bo chce się mnie pozbyć.Nienawidze jej. Znaczy wiem, że ojciec skoczył przeze mnie, ale  to za dużo. Ma prawo mnie nienawidzić, ale bez przesady. Ne dam rady. Nie chcę dużej udawać, że jest w porzątku skoro w rzeczywistości jest do dupy. Mam 17 lat. Powinnam się już w końcu przyzwyczaić. Jestem nikim. Wiem o tym. Wyczułam w kieszeni żyletkę. Wbiłam ją sobie rękę. Zamknęłam oczy, by nie przypomnieć  sobie o tym wszystkim.
-Kristin, co się dzieje?- jego głos dochodził do mnie z coraz większej dległości. Czułam się pusta w środku. Jak zwykła kukiełka, którą sterują wszyscy inni. Bezuczuciowa dziwka. Spomnienia zaczęły do mnie wracać. Najpierw chwile w szkole. Te wszystkie wyzwiska, pobicia...Do tej pory zostały mi blizny. Boję się. I nagle po raz kolejny znalazłam się w ciemnym labiryncie, niedaleko przepaści. Ktoś mnie spycha. Unoszę się na wietrze,a potem spadam coraz niżej. Jeden metr. Dwa. Trzy. Nie jestem już w swoim ciele. Jestem poza nim. Jakby dusza ze mnie uleciała. Ale przecież niemożliwe,że jestem martwa. To było za proste. Zbyt bezbolesne. Czuje, że tracę grunt pod nogami. Tak często już się wywróciłam. Mam całe kolana i łokcie pewnie poobdzierane. Las, ciemność, krzyk, nienawiść, ból. Życie rani. Jeśli mamy umrzeć to zróbmy to teraz. Razem i na zawsze. Ale najpierw tobie szczele kulkę w łeb. Dopiero potem sobie, bo pewnie kłamiesz i sam się nie odważysz.
  *PERSPEKTYWA ROBERTA*
Gadałem i gadałem, a ona miała mnie gdzieś. Co z tego, że jest ładna? Zachowuje się jak psycholka. No okay. Przegięłem. Ona nie pozwala dopuścić do swojej głowy myśli, że jest chora. Poważnie chora. A jeśli nie będzie tego leczyć to będzie się pogłębiać. Jak nieleczona grypa. Czasem może zanikać, ale prędzej czy później znów wróci. Kiedy syknęła z bólu na początku nie wiedziałem o co chodzi. Dopóki nie zobaczyłem skaleczonej ręki. Jaki ze mnie skurwysyński debil. Nie spodziewałem się, że ona się kaleczy. Że jej tak trudno. Zaczęła się trząść. Zrozumiałem, że ona mnie nie ignorowała. Wyłączyła się po prostu. Żyła we własnym świecie. Zupełnie różnym od mojego. Przytrzymałem jej ręce. Wiedziałem czym się może skończyć atak. Zacząłem do niej uspokajająco szeptać.
-Cichutko. No już. Spokojnie.- kazałem pielęgniarce zawołać Carlisle'a. Uspokoił ją po kilkudziesięciu minutach, kiedy leki na uspokojenie zaczęły działać. Ciągle drżała i płakała.
-Robert, zostań z nią.
-Nie. Nie będę niańką.
-Nie odzywaj się tak gówniarzu do mnie. Chcesz by się zabiła? Nieświadomie?
-Mam to w dupie. Nie będę pilnować rozpieszczonej gówniary.- zobaczyłem, że Kristin słyszała co powiedziałem. Objęła kolana rękami i zaczęła się kołysać. To wyglądało jakby znów była małą zagubioną dziewczynką. Chciałem ją przytulić lub przeprosić, ale ona mnie odepchnęła. Usłyszałem głos Carlisle'a.
-Robert wyjdź. Nie pomożesz jej. Ona się ciebie panicznie boi.
-Ale...
-Wyjdź.- czułem się źle,że jestem tak wyrachowanym debilem.
***************************************************************
Rozdział pierwszy wyszedł krótki. Nn postaram się dodać szybciej. Dedyk dla Selly oraz Alice

2 komentarze:

  1. Rozdział megaaaa Wspaniały * zarąbisty*Genialny !!!!!!<3 Nic dodać nic ująć :D
    Czekam na kolejny i BŁAGAM dodaj go szybko! :D
    Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń
  2. No mi się jak zawsze zajebiście podoba ! Robsten + twoje wykonanie = KOCHAM <3 Po prostu to jest świetne siostrzyczko. Czekam na kolejne rozdziały.
    Buziaki
    Selinka :*

    OdpowiedzUsuń